Sv. Stefan, Czarnogóra (2004)

Moje wspomnienia z Czarnogóry zdominował niestety fakt, że oberwałem na jednej z wiejskich stacji tylko za to, że jednemu z miejscowych wydałem się być Serbem: w końcu wiadomo, że jak ktoś jest w Czarnogórze i nie ma ciemnej karnacji to na pewno
Serb, zwłaszcza jeśli jego język brzmi słowiańsko (bo inaczej to jeszcze mógłby być od biedy Niemiec). Były to czasy, kiedy Serbia i Czarnogóra była jeszcze jednym krajem, ale mimo tego w Czarnogórze nikt nie akceptował oficjalnej krajowej waluty i płatności przyjmowano tylko w euro. To musiało być bardzo interesujące zwłaszcza z punktu widzenia krajowej polityki pieniężnej. Mimo pięknego wybrzeża i cudownych widoków niestety nie polecam.

Kontakt

Bartosz Witkowski
Instytut Ekonometrii SGH
Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

© 2014 Wszystkie prawa zastrzeżone.

Załóż własną stronę internetową za darmoWebnode